Film Chrisa Columbusa pełni w telewizyjnych ramówkach niemal taką
rolę jak pierwsza gwiazda w wigilijny wieczór – stał się elementem
bożonarodzeniowej tradycji. Symbolem, bez którego trudno wyobrazić sobie
familijno-świąteczną atmosferę.
Co sprawia, że 21 lat po premierze „Kevin sam w domu" wciąż działa na
widzów? Może jego urok kryje się w tym, że twórcy zamienili najgorszy
dziecięcy koszmar w porywającą slapstikową zabawę?
Kto oglądał ?;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz